• Dominika


    To był jeden z tych wykańczających, upalnych dni. Środek tygodnia, szybki przeskok z pracy do busa i podróż do Lublina, jedna z pierwszych, przepełniona nadzieją, że może tym razem to miasto mi się spodoba. Przywitało mnie skwarem i brakiem chodników, co wtedy dodatkowo mnie zraziło do tego miejsca (choć już teraz mogę wtrącić, że ostatecznie Lublin szczerze polubiłam). Na naszej sesji było pięknie, lekko i bajkowo, ja oczywiście mocno zestresowana swoją współpracą z Dominiką, dotychczas ośmielałam się jedynie wychwalać jej zdjęcia do monitora, a tu widzę ją na żywo, przed swoim obiektywem! Wracałam do domu przepełniona radością, a ostatecznie... skopałam sprawę. Znacie to uczucie, gdy zależy Wam na czymś tak bardzo, że w końcu przesadzacie ze staraniami i nic nie wychodzi? Tak było z moją obróbką. Chciałam perfekcji, czegoś unikalnego, za dużo kombinowałam, aż ostatecznie straciłam jakiekolwiek poczucie estetyki i nie miałam już pomysłu na te zdjęcia. Musiałam je na dłuższą chwilę odstawić, żeby nie obrabiać ich na siłę, bo wtedy nie wkładam nic ze swojego serca w zdjęcia. Ostatecznie wróciłam do pierwotnej obróbki, ale nadal czuję lekki niepokój gdy spoglądam na te fotografie, bo przecież można było tak od razu, a ja kombinowałam w nieskończoność i odłożyłam pokazanie ich światłu dziennemu na bardzo, bardzo długo. Ale cóż! Nawet to nie zgasi mojego ogromnego sentymentu do tych kadrów i wielkiej radości z poznania Dominiki, bowiem każde takie spotkanie z kimś kogo mocno podziwiam daje mi dużo, dużo szczęścia i sporą dawkę motywacji.














    29.06.2017r.
    mod&mua: Dominika Tomkowska
  • 2 komentarze:

    1. Powiem szczerze, że wyszła Wam prawdziwa bajka! <3

      OdpowiedzUsuń
    2. Wyszło Wam super, a Dominikę obserwuję jeszcze z czasów fotobloga :) Świetne ostatnie zdjęcie - zawsze takie ujęcia z rozmytym pierwszym planem bardzo mi się podobają :)

      OdpowiedzUsuń