Dziś ponownie bez tekstu. Szybka i krótka relacja z szybkiej i krótkiej sesji z Kasią.
Niezły bałagan i niezłe zaległości się tu natworzyły, korzystając z ostatnich dni wakacji (tak, nareszcie nie muszę martwić się pierwszym września!) spróbuję nieco tu posprzątać i pokazać sporo nowości, które zalegają nieopublikowane na moim dysku. Tymczasem zapraszam na fanpage - tam zaglądam reguarnie (KLIK).
Róze
Prosta i lekka sesja z Natalią w moim ukochanym Czarnolesie. Po raz pierwszy fotografowałam róże co jest wręcz dziwne, skoro z aparatem biegam po świecie już kilka lat. Nigdy nie miałam dobrego dostępu do tych kwiatów, a na czyjeś podwórko wpraszać się nie będę, więc temat róż odkładałam w kąt. Aż tu nagle trafia się sesja z Natalią i pierwsze co przyszło mi na myśl - przecież tyle razy zachwycałam się różami w Czarnolesie, dlaczego by ich nie wykorzystać? I bum. Z tego co wiem większość okazów tych kwiatów już dawno przekwitła, ale w tym miejscu wszystko zakwita później, więc udało mi się je jeszcze uchwycić. Co do samych zdjęć - sesja raczej spontaniczna, bez konkretnego pomysłu, a same ujęcia bardziej dla modelki niż dla mnie. Chociaż nie powiem; pozwoliłam sobie kilka z tych ujęć wrzucić do portfolio, gdyż niektóre z kadrów mają przyjemny, cieplutki klimacik.
Maki maki
Czas na super chaotyczny post pisany kilka minut po północy! Zachciało mi się zmiany szablonu i mam, nic z tego nie wyszło, kopii zapasowej nie zapisałam, więc od nowa muszę grzebać w htmlu i poprawiać ten dobrze już wam znany szablon. Tak, zniknęło menu, tak, czcionki mogą nie chcieć obsługiwać polskich znaków - naprawię jak tylko znajdę na to czas. Czas, czas, mało go, coraz mniej! Miało być dużo sesji w najbliższym czasie, ale standard - ja odwołam, ja też i jeszcze ja... Taak, ale i tak mam co nieco w zanadrzu, będę stopniowo publikować, za kilkanaście godzin jadę na kolejne zdjęcia i tak oto może jeszcze, powolutku, wyciągnę coś z tych wakacji. Dobra, nie przedłużam, tak naprawdę to już prawię śpię, więc nie wiem o czym mówię. Pomińcie tekst. Aah, chyba powinnam była to napisać na początku. Ale: nieważne. Miłego dnia, wieczoru czy coś. xoxo
Dzisiaj o niczym szczególnym
Co roku w większym lub mniejszym stopniu przeżywam jesienną chandrę, ale poza samą jesienią wpadam w podobne stany wiosną, latem i zimą. A może to po prostu depresja, którą zasłaniam zależną od pór roku chandrą? Któż to wie.
Nie jestem pewna zbyt wielu rzeczy, ale jest coś, co mogę potwierdzić na pewno: robienie zdjęć przynosi mi szczęście. Potrafię długo kląć i płakać, gdy po raz kolejny pogoda zmusza do odwołania sesji, albo któraś już z kolei dziewczyna odwołuje zdjęcia. Wiem, że nie dla wszystkich, z którymi współpracuję, efekt końcowy jest tak ogromnie ważny jak dla mnie; niektórzy chcą tylko dobre zdjęcie na fejsa, ja natomiast próbuję łamać swoje słabości i stawiać kolejne kroki w kierunku dobrych fotografii.
Może to wizja kilku najbliższych sesji dała mi małego kopa do działania, a może to powoli znikające problemy, o których wspominałam poprzednim razem. Ostatecznie wybrałam uczelnię, zechcieli mnie nawet w pierwszej turze, może to co prawda nie jest szczyt marzeń, ale nie powinnam skreślać tego kierunku - możliwe, że tak ma być, niedługo coś zmienię, zmodyfikuję i ostatecznie spełnię się w stu procentach. Przeraża mnie głośna i zatłoczona Warszawa, już odczuwam lekką tęsknotę za tym spokojem, jaki panuje w mojej okolicy, ale mimo to tam znajdę więcej osób, z pomocą których będę mogła tworzyć. Zniknął też stres związany z prawkiem, bo już niedługo będę oficjalnie bawić się w szofera odwożącego znajomych z imprez. Nadal pozostało coś po ostatnim dołku fotograficznym, ale jest już nieco lepiej, powoli z tego wychodzę. Mam nadzieję stworzyć w ciągu najbliższych tygodni kilka dobrych sesji, które utwierdzą mnie w przekonaniu, że warto się spełniać, warto mieć pasję.
Nie wiem jak wiele osób nadal tu jest lub czeka cierpliwie w gronie obserwatorów na nowy post, możliwe, że ponownie wszyscy zniknęli, ale małymi kroczkami postaram się odbudować regularność wpisów tego bloga. Może nie będę pisać, nie czuję się na siłach by stworzyć zbiór mądrych zdań. Będą tylko zdjęcia.
Jeśli uda mi się zebrać to w najbliższym czasie stworzę kolejne podsumowanie, tym razem z dwóch miesięcy, czyli typowy zlepek ujęć chwili z telefonu. Poza tym pojawią się relacje z sesji zdjęciowych. Tak, niewiele ich powstało w te wakacje, zostało mi też mało czasu.
Żeby nie było pusto - kadry z ostatnich sesji.