Sesję z Kasią i Karolem przekładaliśmy od lutego. Pogoda nie zawsze dopisywała, a i w dzień zdjęć na niebie wisiały podejrzane chmury, które jak się później okazało, po sesji przyniosły deszcz. Mieliśmy też niemały problem z miejscem; do ujęć zakochanych wypadałoby znaleźć jakąś ładną i subtelną scenerię, a w naszej okolicy takowej nie było. Pojechaliśmy więc do Janowca i tam znaleźliśmy długo wyszukiwane kwitnące kwiaty.
Zdjęcia tego typu są dla mnie nowością. Do tej pory przed moim obiektywem stawały jedynie modelki, więc było to dla mnie ciekawe doświadczenie! Obawiałam się nieco, że nie sprostam temu zadaniu, ale cała sesja przebiegła pozytywnie i zdjęcia wręcz same się robiły. I ku mojemu zdziwieniu naprawdę mi się spodobało. Z chęcią przygarnę jeszcze kiedyś inne pary przed swój obiektyw! :)
A tymczasem zapraszam do oglądania efektów z sesji.
// Wybaczcie jakość niektórych zdjęć, bloger jak zawsze świruje.
Węgry w moim obiektywie
W zeszłym tygodniu miałam okazję zwiedzać Węgry. Była to szkolna wycieczka, bardzo nieogarnięta, stąd też początkowo nie liczyłam na zbyt wiele okazji do zrobienia ciekawych zdjęć. Do tej pory nie do końca wiem, jakie miejsca zwiedzaliśmy (to wspaniałe zorganizowanie), ale nie było aż tak źle, jak początkowo sądziłam. Udało mi się zrobić kilka w miarę ogarniętych zdjęć, którymi mogę się z Wami podzielić. Nie mam talentu do zdjęć krajobrazowych, ale chyba jako tako wyszły. :)