Przed i po #1
Słowami wstępu
To musiało się wydarzyć. Większość fotografów upublicznia swoje zmagania w programach graficznych, więc dlaczego i ja nie miałabym tego zrobić? Kiedyś postprodukcję uważałam za zło, ale przecież dzięki niej mogę bliżej przedstawić odbiorcy wizję, jaką miałam w głowie podczas tworzenia sesji. No i wprowadzać trochę magii. Lubię to. Jeszcze przyjdzie czas na delikatne ujęcia, a póki co będę szaleć kolorystycznie. (APSIK! Tak, właśnie kichnęłam, to chyba początek super jesiennego choróbska.)