Pewnego marcowego popołudnia
Tak bardzo nie lubię dodawać pierwszych postów. Nigdy nie wiem co powiedzieć, jak się zaprezentować, żeby jako tako zapaść komuś w pamięci i wypaść dobrze. Chociaż tak właściwie to wcale nie jest pierwszy wpis tego bloga. Może niektórzy pamiętają bardzo odległy dzień, a dokładnie mowa tu o siódmym sierpnia dwa tysiące dwunastego, kiedy zaczynałam jako "profeszjonal szafiarka" i prezentowałam zawartość swojej garderoby nieudolnie pozując przed obiektywem. Aj. Bardzo szybko, a mianowicie po roku blogowania dałam sobie spokój, bo stwierdziłam, że to jednak nie jest dla mnie... i porzuciłam blogspota. Ostatnio nawet go skasowałam, bo coraz więcej osób z mojej nowej klasy wygrzebywało z niego jakieś archiwalne, głupie fotki, których miałam nadzieję, że nie zobaczą. Ale! Właśnie teraz, w tej chwili, zapragnęłam przywrócić go do życia, bo nie mam gdzie publikować swojej amatorskiej fotografii. Tak więc przedstawiam Wam jego nową odsłonę!Dobra, koniec mojej mało interesującej paplaniny. Wkrótce przybędę do Was z pierwszymi zdjęciami,
a tymczasem idę na spotkanie z przedsiębiorczością, historią i fizyką. Brzmi ciekawie, prawda?